Jan Blomqvist to artysta pochodzący z Berlina. Naprawdę nazywa się Jan Freter. Urodził się w 1982 roku w Celle (Dolna Saksonia) w Niemczech. Tworzy muzykę w takich gatunkach, jak deep house oraz electro pop. Do swojej muzyki wplata także gitarę, perkusję czy klawisze oraz wokal. Ma niepowtarzalny głos, który przyciąga fanów z całego świata. Już jako młody chłopak koncertował z zespołem punk rockowym. Gdy przeprowadził się do Berlina, zaczął tworzyć muzykę elektroniczną. Jego styl porównywany jest do Muse, Radiohead czy Jamesa Holdena.
Projekt "Jan Blomqvist & Band"
Trzej artyści z Niemiec stworzyli wspólny projekt Jan Blomqvist & Band. Za wokal oraz produkcję utworów odpowiada Jan Freter. Teksty piosenek pisze Ryan Methiesen, a na klawiszach gra Felix Lehmann. Pierwszy raz zachwycili fanów w 2011 roku podczas Fusion Festival. W 2016 wypuścili wspólny album "Remote Control" nakładem wytwórni Armada Music. W listopadzie 2018 roku zagrali 3 koncerty w Polsce, kolejno w Warszawie (28 listopada, Progresja), w Poznaniu (29 listopada, Tama) oraz we Wrocławiu (30 listopada, Zaklęte Rewiry).
"Disconnected"
Album "Disconnected" został wypuszczony w 2018 roku nakładem wytwórni Sony Music. Znalazło się na nim aż 12 utworów:
- "Connected One"
- "The Space In Between"
- "Our Broken Mind Embassy"
- "The Six Degrees Theory" (wspólnie z Kid Simius)
- "Disconnect One"
- "Maybe Not"
- "Synth For The Devil" (nowa wersja utworu The Rolling Stones pt. "Sympathy For the Devil"),
- "The Noun Destroys"
- "A Bridge Over Novocaine"
- "Elephant Shunned"
- "Suicide Spaceship"
- "404 Not Found"
Piosenki opowiadają o tym, jak zmienia się otaczający nas świat. Internet przejmuje komunikację oraz życie ludzi. Wirtualne znajomości stają się coraz łatwiejsze, przez co zaniedbujemy życie w rzeczywistości. Nie ma na to dobrego lekarstwa, bo technologia jest potrzebna, ale uzależniająca. Nowe spojrzenie na muzykę klubową
Artysta ma swój specyficzny proces tworzenia utworów, dlatego woli pracować samodzielnie. Przyznaje także, że jest trudny we współpracy i nie idzie na kompromisy. Woli unikać konfliktów i tworzyć piosenki samodzielnie. Podczas wywiadu przyznał, że to, jaką muzykę tworzy, miał od dawna zaplanowane.
Brakowało mu "żywych" dźwięków w klubowych utworach. Według niego w znanej muzyce klubowej bas był także zbyt mało wyrazisty, więc dodał do nich swoją gitarę. Na początku drogi odmawiano mu występów w klubach, ponieważ tworzył coś zupełnie nowego. Właściciele klubów twierdzili, że wokal i klawisze w muzyce klubowej są kiepskim pomysłem i nikt nie będzie chciał się przy niej bawić. Dopiero, gdy zauważył go Nicolas Jaar, okazało się, że ludzie uwielbiają taką muzykę.
Podczas pracy nad płytą w 2014 roku artysta był sfrustrowany swoją muzyką. Ze swoim klawiszowcem znalazł jednak inne sposoby tworzenia utworów, dzięki czemu praca nad albumem nabrała tempa. Według niego najtrudniejsze jest dopasowanie wokalu do elektronicznych brzmień, przy jednoczesnym zachowaniu prostoty pomysłu na piosenkę. Płyta okazała się połączeniem wszystkich stylów muzycznych, którymi fascynuje się Jan Blomqvist. Dlatego można na niej usłyszeć nawet perkusję. Praca nad albumem zajęła bardzo dużo czasu, ponieważ artysta dawał w tym samym czasie 100 koncertów w ciągu roku na całym świecie.